Jednodniowy wyjazd do babci na grzyby okazał się wspaniałym pomysłem…
Wracamy do domu z bagażnikiem pełnym grzybów, jajek i przetworów…
I z głowami pełnymi dobrych myśli i pięknych wspomnień…
Na łąkach jeszcze zieleno, ale w powietrzu czuć już jesień…
Nasza prywatne Safari…
Bibi i Nelka są w sobie zakochane i nie odstępują się na krok…
Z bagażnika samochódu szukaliśmy kań na łące- ulubione zajęcie dzieci…
A potem szybki spacer po lesie i 2 kartony grzybów zebrane!
Jutro będę cały dzień przetwarzać grzyby- będą suszone, w occie i oczywiście sos…
Po kilku godzinach spędzonych w lesie dziadek rozpalił ognisko…
Przy ognisku było ciepło i spokojnie, każdy odpoczywał i cieszył się chwilą…
Bo w życiu nie ma nic piękniejszego niż spokój i z każdym dniem coraz bardziej doceniam, te momenty w których pozornie nie dzieje się nic szczególnego, a jednak jest najlepiej…