Mieszkamy w tak pięknym miejscu i ciągle mamy za mało czasu, żeby zwiedzać, bo jak już mamy wolny czas od szkoły to przeważnie wracamy do Polski. Tym razem postanowiliśmy spędzić tydzień świąteczny w Andaluzji i skorzystać z uroków Hiszpanii…
Zaledwie 120 kilometrów od naszego domu znajduje się piękna plaża-La Playa de Bolonia o długości prawie 4 kilometrów. Przepiękne miejsce otoczone drzewami i niesamowitą roślinnością, bez zgiełku i hoteli.
Znajdują się tu także ruiny starożytnego miasta rzymskiego- Baelo Claudia. Można je podziwiać od strony plaży, lub wejść na ich teren. W przepięknym nowoczesnym budynku znajduje się muzeum, a zwiedzający mogą z bliska podziwiać pozostałości miasta. Miasteczko zbudowane około 2 tysiące lat temu, było kiedyś wioską rybacką.
Tuż obok ruin biegnie piękna drewniana ścieżka usytuowana na pomostach, prowadząca prawie do wydm.
Jest tu tak malowniczo, że dzieci śmiały się ze mnie, że na każdym kroku powtarzałam, „ale tu pięknie”…
Wydma jest położona na terenie Parku Przyrody Estrecho i ma ponad 30 metrów wysokości i 200 metrów szerokości.
Zdecydowanie wolimy takie miejsca, od zatłoczonych publicznych plaż i deptaków.
A na wydmach jest najlepszy plac zabaw na świecie…
Z Bolonii przenieśliśmy się do raju Kitesurferów, czyli do Tarify.
Przy dobrej widoczności z plaży świetnie widać Afrykę!
Niedługo planujemy przeprawę do Maroko, a tymczasem pozostaje nam oglądać Afrykę z odległości 15 kilometrów.
Z baru położonego o 5 km od Tarify w stronę Giblartaru – El Mirador del Estrecho, rozciąga się imponujący widok na Afrykę i na całą cieśninę giblartarską.
Wracamy do domu, żeby za dwa dni wyruszyć na kolejną wycieczkę…