Kochamy wracać do Polski i chociaż po pobycie tam, muszę tydzień do siebie dochodzić bo wakacjami bym tego nie nazwała, ze względu na ilość osób i miejsc, które musimy odwiedzić, to i tak nie wyobrażam sobie nie być latem w naszym kraju.
W tym roku udało nam się spędzić w Polsce prawie 3 tygodnie, dzięki temu mieliśmy czas wszystkim się nacieszyć.
Jezioro w Wągrowcu, to obowiązkowy punkt naszych wizyt, bo razem z babcią i dziadkiem pływamy na motorówce.
Zabieramy dużo jedzenia i ruszamy na cały dzień.
Czasem pływają z nami nasi przyjaciele, czasem jesteśmy sami, ale zawsze jest bardzo śmiesznie i miło.
Kiedy byłam młodsza, jeździłam nad to jezioro na obozy żeglarskie i tam poznałam moją pierwszą miłość 🙂
W Obornikach Wielkopolskich znajduje się stajnia Pasikonik, położona wśród pięknych lasów i tam Kalinka lubi spędzać czas najbardziej.
Na wyjazdach śpimy razem i chociaż nie zawsze jest wygodnie, to jeszcze bardziej się do siebie zbliżamy.
W zasadzie nie dzieje się tu nic nadzwyczajnego, ale czasem ta zwyczajność jest najfajniejsza.
W codziennym życiu nasze przekolorowane i przebodźcowane otoczenie skłania nas do powrotów do natury.
Ogniska, długie spacery, pływanie na łódce- jednym słowem spokój…
W Warszawie spędzamy czas głównie na Wilanowie, bo tam mieszka większość naszych znajomych i cały czas się z kimś spotykamy.
Antoś jest zdecydowanie jednym z najsłodszych bobasów na świecie i przez niego mój instynkt macierzyński znów zaczyna się odzywać.
Moje dzieci kocham nad życie i choć czasem mnie męczą i wkurzają, to nie wyobrażam sobie życia bez moich szarańczaków.
Była Wielkopolska, Mazowsze i chociaż na krótką chwilę udało nam się wyskoczyć na Mazury.
Kochamy Gałkowo od pierwszego wejrzenia…
Kiedy 6 lub 7 lat temu pojawiliśmy się tam pierwszy raz, zupełnie oszalałam na punkcie tej małej miejscowości.
Niesamowite przestrzenie, konie, pyszne jedzenie, rzeka, lasy pełne jagód i grzybów- jak dla mnie lepiej być nie może.
Spędziliśmy tu 3 ostatnie dni naszych wakacji, zapamiętując każdy szczegół, żeby te wszystkie piękne chwile zostały z nami jak najdłużej…
Godzinę przed wyjazdem pływaliśmy po pięknej rzece Krutyni i łza mi się w oku zakręciła, bo wiem że szybko tam nie wrócę…
Marzy mi się taki spływ w gronie moich przyjaciół, z pływającym ogniskiem i gorącą herbatą w termosach- mam nadzieję, że niedługo uda mi się to marzenie spełnić…
Piękniej być nie może…
Po powrocie do Warszawy zagłuszyłam mazurską ciszę muzyką klubową, ale już tak dawno nie tańczyłam, że musiałam skorzystać z ostatniego wieczoru w Polsce i wyszaleć się, zanim wpadniemy w szkolny rytm.
Noc była długa i wcale nie chciałam wracać do domu…
…ale rano czekała mnie długa podróż do Hiszpanii…
Witaj szkoło!!!
super rodzinka mądra szczęsliwa z cudowną mamą wspaniałymi dziecmi,zyczę tylko sukcesow?i zdrowka ,pani Kamilo Kalinka jest przesliczną sympatyczną dziewczynką jest bardzo zgrabna ma długie nogi jak pani ,mam pytanie czy pozwoliła by jej pani pracowac w modelingu w przyzslosci pozdrawiam serdecznie?
Bardzo dziękuję 🙂
Oczywiście pozwolę jej jeśli będzie chciała 🙂