Po 9 dniach podróży, skończyło się włoskie wybrzeże i wjechaliśmy do Francji.
Przejechaliśmy przez Menton i Monako…
Aż do najsmutniejszej Nicei…
Przejeżdżaliśmy obok miejsca tragedii i łzy sam cisnęły się do oczu. Mnóstwo ludzi przyszło upamiętnić ofiary tragedii. Jechaliśmy te dwa strasznie długie i smutne kilometry, mijając po drodze pomniki z kwiatów, zrobione w miejscach w których zginęli ludzie.
Z Nicei pojechaliśmy do Antibes, wykąpać się i trochę ochłonąć…
Morze było cudownie orzeźwiające, a na plaży mnóstwo pięknych kamieni…
Kochamy porty, dlatego w każdym miasteczku zatrzymujemy się i oglądamy łodzie. W Antibes obok portu jest diabelski młyn i mnóstwo pysznych restauracji…
Najedzeni wyruszyliśmy w dalszą drogę…
Cannes to imponujące miasto, pełne pięknych hoteli, łodzi i sklepów, chociaż dla mnie za dużo w nim przepychu i lepiej czuję się w cichszych zakątkach Lazurowego Wybrzeża.
Pózniej było już spokojniej, co jakiś czas zatrzymywaliśmy się pooglądać cudowne widoki…
Na naszą bazę noclegową wybraliśmy kamping w miasteczku Saint Raphael.
Załapaliśmy się na zachód słońca…
I na zakupy na lokalnym bazarze z prowansalskimi produktami…
Takie pocztówki, aż chce się wysyłać…
Jeszcze nie wiemy, gdzie dojedziemy jutro, ale najważniejsze, że będziemy razem!
Szczere 🙂 prawda, fajnie być razem i nie myśleć o niczym..
Tak jest najfajniej 🙂
Wymarzone wakacje <3
Tak jest wspaniale, ale tęsknimy za Wami!!!